środa, 31 sierpnia 2011

Ale ty o tym nie wiesz...

Wybrał Cię,

Bo idealny wygląd, fason i styl

Były luksusową polewą jakiegoś braku.

Bo z dwojga diabłów czerwieńszy

Był chłodniejszy i jakiś obcy.

Bo powab istnienia doprowadzał

Sprawę do sedna i oddalonego znudzenia.

Bo chęć posiadania nie zapisanej

Karty latała bliżej myśli.

A Twoja rozwiana aura

Była przykrywką iskry

Wielkiej jak ognisko.

Bo Twój diabeł

Był zagubionym aniołem

A byt Twój był zagadką nieprzewidzianą.

A karta Twoja

Choć nieco poszarzała

Była długa do nieskończoności.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Oda do Gwiazdki

Banały ukryte w moich myślach

Mówią… krzyczą mi, że gwiazdy

Nawet te czarne świecą dla mnie

W mniejszości

A z nich, Ty jesteś Najjaśniejszą.


Niezmiennie od tysiąca błyszczących dni.

Pod Twoim niebem

Nawet w namiocie moich powiek

Jest dzień i czas wydaje się rozciągać

By trwać jak najdłużej,

Najlepiej, Najciszej.


Próbowałem czarną farbą żalu

Zamalować firmament granatu,

Ale łatwiej było tuzin ognisk zagasić pośladkiem.

Choć wiem, że gwiazdy gasną

Liczę, że Ty zostawisz mi z siebie

Choć gwiazdki swego pyłu.


Dla M.…

niedziela, 28 sierpnia 2011

Gdy kocham

Moje serce wziąłeś sam

Bez pytania, bez oporu,

Prawie Ci je sam wcisnąłem,

Bez gadania, zbędnych słów.

Nie wiedziałeś ani chwili,

Że je nosisz w swej kieszeni

Póki nie zauważyłeś,

Że krew w piersi mej się pieni.

Powbijałeś w moje serce,

Dźwięki, tony i ćwierćnuty,

Zaklinając je melodią,

Bym się poczuł jak zatruty.

Zacisnąłeś jednak pauzą

Dopływ krwi do głowy mojej,

Szepcąc długo i namiętnie

Ciepłe, lekkie słowa swoje.

Ściśnij serce bardziej jeszcze

Bym nie poczuł już miłości,

Niech zaleją mnie już dreszcze

Niech gruchocą już me kości.

Niech mózg stanie myślą jedną,

Że „Gdy kocham, czernie bledną”.

Nadzieja

Stoję bosy i nagi

Nade mną błękit nieba

Czysty i gładki jak atlas

Gdzieś tam daleko świeci moja gwiazda

I gromadzą się wszystkie moje marzenia

Pode mną piach

chłodny i mokry od wody

Ziarenka przesypują się między palcami

I delikatnie masują moje stopy

Gdzieś tam kiedyś spocznę po prawicy

Jak okiem sięgnąć po lewo i na prawo

Horyzont nieskończony

Gdzie uściskiem wiecznym niebo i ziemia złączone

I wiatry tylko zawracają na nim

By poszarpać moje włosy

Gdzieś tam moja rodzina, znajomi, przyjaciele

Za mną pas plaży i las

Szumiący i wonią świerków kołysany lekko

Na piachu wspomnienia moje w muszlach ukryte

Smacznie śpią i pies siedzi wierny jak nigdy

Patrzy na mewy

Przede mną bezkres niewiedzy

Szum fal i dalekość tak bliska jak nigdy

Tak czyste i gładkie błyski morskiej wody

Jak światełka w tunelu migocą obietnicą

Że wszystko będzie dobrze

Gdzieś tam wschodzi nadzieja

czwartek, 25 sierpnia 2011

Krajobraz po wypoczynku Pani

hmmm Dior w lakierze do włosów
pyłami się snuje
od progu

otwarta szafa
świadczy usługi ubraniowe
na szeroką skalę pokoju
majtki nawet na paprotce

szkatuła rozgryziona
szpargałami pereł
utkniętych w oczku klipsa

cienie tęczą na stole
resztką piany
rozpuszczają obrus w kolory
lakieru i czegoś tam...

wanna zatkana włosami
niedomknięte graniastosłupy szkieł
kroplą białą biegną ku pianie
szampony i sole
utrwalacze ciał

między butami
pierścionki
ale najważniejszego brak
obrączki- znaczy, że jest...