nie widziałem Cię już kilka tygodni
nie słyszałem też twojego głosu
nie wyczułem Twoich ruchów w kosmosie
czy to oby nie za dużo...
zapach Twój już się nie unosi w holu
cisza tkwi wciśnięta w Twą szafę
lustro puste bez Twojego odbicia
jakoś tak zimno
kwiaty Twoje dawno już zżółkły
okno ciągle zasłoną uśpione
zapomniane przez Ciebie okruchy
ścieżkę znaczą do Twojego stołu
A ja wyrywam wciąż codziennie swe serce
by składać je Tobie w ofierze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz